Jak już wiadomo, mój Syn się żeni. Można wysnuć z tego dość prosty wniosek – będę teściową. I to niedługo. Generalnie wiedziałam to mniej więcej od czasu, kiedy mój Syn był bardzo, bardzo malutki. Przyznaję, że myślałam czasem przytulając niecałe 3 kilo Malucha jakie będzie jego życie, w tym – kogo wybierze sobie na towarzyszkę życia. I nawet te chwile pamiętam.
A tu nagle (no więc, jak już ustalono, wcale nie tak nagle) teraz. Bum! Trochę ponad 30 dni i stanie się. Zyskam zupełnie nową rolę w życiu, i to rolę, która ma raczej złą prasę. Hmmm….
Najczęściej zadawane mi ostatnio pytanie to „jaka Ona jest?”
Odpowiadam: – jest pogodna, wrażliwa, uprzejma, inteligentna, delikatna, śliczna i zakochana w moim synu po uszy. A czego niby miałam się spodziewać po moim osobistym Synu? Wybrał najlepiej i w tej kwestii mam do niego zaufanie. I to jest odpowiedź na pytanie o test na dobrą synową – zaufaj swojemu Synowi. Inna rzecz, że w tej kwestii zdecydowanie większe konsekwencje wyboru będzie ponosił On sam. I, o ile dobrze pamiętam, sama decydowałam w tej sprawie w moim życiu, podobnie On też musi sam tego wyboru dokonać. Jest dorosłym mężczyzną.
Ale sprawa tak całkiem prosta przecież nie jest. Z jakiegoś powodu mamy miliony kawałów o teściowej i synowej. Sprawa jest dość prosta. Wystarczająco. We dwie kochamy tego samego faceta…. Na dodatek Ona widzi w Nim zdecydowanie bardziej mężczyznę, podczas gdy dla mnie jest w Nim ciągle ten mały chłopiec, któremu opatrywałam kolanka…
I jemu obraz w Jej oczach podoba się bardziej.
I trudno się dziwić.
I to trochę boli – kiedy wybiera Jej zdanie, kiedy wybiera czas z Nią…
Nie powiem, że nie, jak tak.
Definitywnie kończy się etap życia, jaki trwał do tej pory.
Przygodo, przybywaj!!!