Slot, Slot i … po Slocie…
Wróciliśmy z Festiwalu i siedzimy sobie w domu, a niektórzy są nawet w pracy (Janusz).
Pomysł był taki, że będziemy pisać ze Slotu codziennie, ale…
Mogę napisać, że laptop nam nawalił i napisanie jednego posta zajmowało 2 godziny i nie mieliśmy cierpliwości i to będzie prawda, a raczej jej część. Cała prawda jest taka, że nawet mieliśmy zamiar iść trzeciego dnia i walczyć ze współczesną technologią (? czy dziesięcioletnia technologia jest jeszcze ciągle współczesna?), ale ktoś zadał nam pytanie czy na prawdę przyjechaliśmy na SLOT żeby siedzieć w pustej sali z laptopem na kolanach i pisać na bloga? Sami na wykładach mówiliśmy, że ważne jest to, co jest ważne. I zachęcaliśmy do dokonywania dobrych wyborów, bo jak wiadomo, wyborów dokonujemy zawsze – pytanie czy złych czy dobrych.
No i dokonaliśmy wyboru. Poświęciliśmy blogową regularność na rzecz siedzenia ze znajomymi i przyjaciółmi. Rozmowy, żarty, wspomnienia, czekanie na Wnuka (pozdrowienia dla urodzonego podczas Festiwalu Eliasza – za rok świętujemy pierwsze urodziny :). Hektolitry herbaty, kilka wiaderek orzeszków i przysmaku wędrowca.
Nie żałuję. To był dobry wybór. Ludzie zawsze są najważniejsi. Tylko czasem można o tym zapomnieć.

Zostały wspomnienia…

Pan Strażak ratuje Slotowiczów przed szerszeniami

Slotisko

Smacznego!

Slot bez oscypków Pana Andrzeja jest jak…nie-Slot

Do zobaczenia za rok