Dlaczego to dzisiaj wspominam?
Kilka tygodni temu udało mi się spotkać z najstarszym, i już jedynym żyjącym, bratem mojego taty. Wujek mieszka teraz aż ponad tysiąc kilometrów od naszego rodzinnego miasta, ale udało się nam spotkać. Wujek i Ciocia przyjęli nas bardzo serdecznie. Byliśmy na prawdę mile widzianymi gośćmi. Spędziliśmy razem dosłownie kilka godzin, ale okazało się to niesamowitą podróżą w przeszłość. Godziny te były wypełnione przede wszystkim opowieściami o rodzinie. Albumy ze zdjęciami i pamiętnik wujka zostały ściągnięte z półki i wylądowały na stole, a wraz z nimi tysiące wspomnień. Przewijały się kolejne zdjęcia ze ślubów, chrztów i rocznic. Było dużo śmiechu, jednak łez też nie uniknęliśmy. Wszystko na nowo ożyło, a co więcej, mogłem dowiedzieć się rzeczy, o które jako najmłodszy, nie miałem czasu ani możliwości wcześniej się zapytać. Najbardziej barwnie przeżyliśmy wspomnienie o wyjeździe całej rodziny na przysięgę wojskową mojego ojca. Wujek ubrał mundur górniczy aby godnie reprezentować brata, a że przysięga odbywała się w dalekiej Ustce, wielu żołnierzy nie rozpoznawało munduru i na wszelki wypadek oddawało honory zgodnie z trzema gwiazdkami i belką na naramienniku (generał brygady). Dzięki temu cała rodzina uniknęła ogromnej kolejki po przepustki i w ogóle była specjalnie traktowana.
Kilka godzin pozwoliło mi na pewno lepiej poznać rodzinę a ostatecznie także i siebie. To był naprawdę dobry czas. Dziękuję.