Prawie codziennie przechodzę obok dużej kamienicy na jednej z głównych ulic naszego miasta. Piękna, secesyjna budowla, która kiedyś była ozdobą ulicy, z roku na rok traci swój blask. Jeszcze kilka lat temu, na parterze, mieścił się duży sklep z antykami, który odwiedzało  wielu klientów, a we wszystkich oknach na piętrach wieczorami świeciło się światło. Za firanami toczyło się normalne życie. Dom dawał schronienie wielu rodzinom. Kamienica tętniła życiem. Decyzje jej właściciela spowodowały powolne, ale skuteczne opróżnianie domu. Z roku na rok gasły na zawsze światła w kolejnych oknach, a w opuszczonym sklepie straszą odrapane ściany i coraz bardziej oklejone reklamami resztki witryn. Brak ludzi, życia w kamienicy, zmienia ją w ruinę. Jeszcze stoi, próbuje ciągle zachwycać przechodniów swoją pięknie zdobioną fasadą. Jednak to tylko kwestia czasu, kiedy kolejne deszcze, mrozy i palące słońce zniszczą zdobienia a kamienica popadnie w totalną ruinę, która będzie zagrażała przechodniom.
Dla wielu stałych mieszkańców okolicznych kamienic i przechodniów takich jak ja, zmiany były prawie niezauważalne. Działo się to wszystko na tyle powoli, że przyzwyczajaliśmy się do tego widoku i nie przeszkadzała nam wolno postępująca destrukcja. Aby zauważyć, że coś dzieje się nie tak, potrzeba chwili zastanowienia, wspomnienia jak było kiedyś, przyjrzenia się, albo jakiejś większej szkody w budynku.
Podobnie dzieję się w naszym życiu. Podejmujemy jakieś złe decyzje, świadomie lub nie i  świat wokół nas zmienia się. Powoli ale skutecznie. Niezauważalnie, jak woda drążąca skałę, rzeczywistość się zmienia. Dopiero katastrofa, ból bliskiej osoby, odejście, powodują otrzeźwienie, często jednak jest już za późno. Jest rada, jest możliwość, w pośpiechu dzisiejszego świata znajdź czas i spójrz do tyłu, zadaj sobie pytanie:
Czy jesteś w miejscu w którym chcesz być? Budujesz czy rujnujesz?
Twoje decyzje  kształtują rzeczywistość.

Janusz