Z powodu problemów z kręgosłupem i stawami (latka lecą…) chodzę w miarę regularnie na rehabilitację. Okazało się tam, że wszystko robię źle. Źle siedzę, źle wstaję, źle stoję i zupełnie źle chodzę. No i stąd moje problemy. No i nie mam mięśni, które powinnam mieć. Tak z grubsza. Już, już chciałam się załamać, kiedy okazało się, że jest nadzieja. Nie ma co rozpaczać, że wszystko robię źle, trzeba się nauczyć robić dobrze. No rewelacja! Mam się na nowo uczyć chodzić. I stać. I inaczej trzymać głowę. I ramiona, i stopy. Świetnie! Całe życie przecież to tak robiłam i było dobrze, a teraz mam wszystko zmieniać.
No właśnie nie było dobrze. Dość długo było „bezobjawowo”, ale przyszedł czas, w którym objawy się pojawiły i zamiast psioczyć na kłopoty, starość, Służbę Zdrowia i ból istnienia, trzeba się wziąć do roboty. U Moich Ulubionych Rehabilitantów (w skrócie MUR J) dowiedziałam się:
1. że powodem moich cierpień jest to, że wszystko robię źle,
2. że muszę wszystko robić inaczej
3. na czym polega to „inaczej”.
Teraz jest mój czas. Dowiedziałam się też, że 30 000 powtórzeń tworzy nowy nawyk.
Chociaż całe życie chodziłam „źle”, mogę zacząć chodzić dobrze. Da się to zrobić. 30 000 powtórzeń i potem już z górki… A raczej – a potem w góry!
Przy okazji jest to też bardzo dobry pomysł dla wszystkich, którzy do tej pory robili wszystko źle. Trzeba zacząć robić dobrze. Dowiedzieć się jak, i ćwiczyć. Na początek 30 000 razy.